poniedziałek, 10 października 2016

Luluś


Czym jest Luluś? Dokładnie nie wiadomo. Ale wiecie co? Luluś już tu był.Miał być zupełnie nowy komiks, taki świeżutki jak z bułeczki z piekarni. No ale jednak... nie obijajmy w bawełnę, jestem leniem. Ostatnio moja kreatywność udawała inwalidę, ewentualnie była niedysponowana zupełnie jak dziewczyny na w-f cztery razy w miesiącu... Ale skoro nie ma komiksu o tym o czym miał być, będzie opowieść!W tym roku mojej klasie przypadł zaszczyt organizowania przedstawienia z okazji dnia nauczyciela. Mieliśmy przydzieloną do pomocy klasę pierwszą. Mijał sobie spokojnie wrzesień, a my nie myśleliśmy wcale o nadchodzącym październiku. No dobra, ja myślałam, ale w kwestiach halloweenowych. Wieczna niefrasobliwość naszej klasy sprawiła, że pierwszaki wzięły przedsięwzięcie na swoje barki. Osobiście jestem po części zawiedziona i po części szczęśliwa.Decyzja o tym kto weźmie organizację na swoje barki została podjęta kiedy mnie nie było, ahh klątwa wrześniowej choroby. Bo wiecie, miałam pomysł na scenariusz. Jeśli chodzi o moją pisarską stronę jestem dość ironiczna, satyryczna i mam tendencję do czynienia z wszystkich postaci idiotów. I taka była moja wizja przedstawienia: jedno wielkie typy uczniów i nauczyciel, z piosenkami, scenkami z życia owej szkoły i postaciami wziętymi z życia. Byłaby nawet ninja sprzątaczka. Ale po dogłębnej analizie doszłam do wniosku: przecież oni wszyscy się obrażą, bo nie zrozumieją, że to żarty... a ja jednak chciałabym mieć jeszcze jakieś życie w tym liceum. Teraz pozostało mi tylko mieć nadzieję, że pierwszaki nie zawalą sprawy. Że wyłamią się ze schematu gali oskarowej dla nauczycieli. Chyba jednak najbardziej zabolało mnie to, że nie będę mogła wystąpić... bo wiecie, w zeszłym roku na jasełkach robiłam furorę. Mimo iż śpiewały ze mną cztery inne dziewczyny, zgadnijcie kogo było słychać najbardziej? Oczywiście mnie, wiecie ma się ten głos wyćwiczony pod prysznicem na popowych hitach, piosenkach z musicali i ariach operowych.A czemu jestem szczęśliwa z obrotu spraw? Bo intuicja podpowiada mi, że moja klasa skopałaby to przedstawienie pod względem artystycznym. Nie, żebym piętnowała amatorskie nagrania na YouTube moich kolegów gamerów... nie skąd że...
Pozdrawiam was na ten tydzień zdjęciem mojego obiadu z wczoraj. Petronela mówiła, że było dobre. No wiecie w końcu ja robiłam. I jeszcze macie gratis w formie krzywego portretu, czyli mojej usilnej walki z art blockiem. 


MIEJCIE DOBRY TYDZIEŃ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz